Czy rozpoczynając naukę języka czeskiego, zastanawialiście się, czy Czesi faktycznie tak chętnie używają zdrobnień, jak nam się często wydaje? Jeśli sądzicie, że to mit, rozwiewamy wątpliwości – Czesi naprawdę nie stronią od zdrobnień. Poznajcie te najpopularniejsze.

Być może już na pierwszych zajęciach języka czeskiego poznaliście słowa takie jak kniha (książka), hospoda (gospoda/knajpa), káva (kawa). Czy wiecie jednak, że większość Czechów na swoją ulubioną książkę powie: To je moje oblíbená knížka.; proponując nam kawę zapyta: Zajdeme na kafíčko? lub Dáme si kávičku? a opowiadając, gdzie ostatnio byli, oznajmi: Byli jsme v hospůdce.

Zdrabnianie zwykle dotyczy obszarów języka, które Czechom pozytywnie się kojarzą. Często jest to słownictwo związane z jedzeniem i piciem. O kafíčku już wspomnieliśmy, ale w Czechach możemy też popijać vínečko (od víno) lub pivko/pivečko (od pivo), a jeśli w hospůdce zechcemy coś zjeść, poprosimy o meníčko (od menu).

Czesi słyną też z miłości do przyrody i zwierząt, albo raczej zwierzątek (zvířátka), dlatego ucząc się nazw zwierząt, warto poznać ich formy zdrobniałe, ponieważ z ust Czecha częściej usłyszycie pejsek niż pes, morčátko niż morče, rybička niż ryba.

Zdrabnianiu podlegają nawet litery. I tak – linie metra w Pradze to A, B, C – Czesi powiedzą, że jedou ačkem/béčkem/céčkem. Rozmiary ubrań to, tak jak u nas, np. S, M, L – dla Czechów jest to esko, emko, elko (To je esko, máte to ve větší velikosti, např. emko?)

I na koniec coś na czasie. Nasi sąsiedzi, podobnie jak reszta świata, zmagają się aktualnie z koronawirusem i wywoływaną przez niego chorobą COVID-19. Komu przyszłoby jednak do głowy, by tak czule ją zdrobnić? Chyba tylko Czesi przechodzą przez kovídek i przebywają w karošce (od karanténakwarantanna). Może to jakiś sposób, by nie popaść w depresję, czyli depku (od depresedepka)?